– Jaki sport uprawiasz?
– Odbiory osobiste bez samochodu.
Jeśli się uśmiechnęliście, to znacie temat. Zresztą któż, kto uważa się za miłośnika vintage’u nigdy nie zaliczył odbioru osobistego, aby mieć swoją wymarzoną rzecz z drugiej ręki?
Zaczyna się zwykle niewinnie. Siedzisz sobie z telefonem lub laptopem w domu czy autobusie, zaglądasz tylko na chwilę na portal aukcyjny, ogłoszeniowy czy na grupę sprzedażową na Facebooku, bo znajoma coś tam skomentowała, bo ktoś życzliwy nas oznaczył, bo… No przecież wiadomo, że tak jak każda fanka mody ma w głowie lub w tajnym notesiku listę wymarzonych ubrań i dodatków (szpilki z czerwoną podeszwą czy kultowa oryginalna pikowana „chanelka” to zapewne mocne pozycje), tak każdy miłośnik stylu vintage ma także swoją listę.
A na tej liście same skarby: 366 Chierowskiego (ponoć to marzenie największej ilości fanów retro), meble Spółdzielni Artystów Plastyków „ŁAD”, jakiś ładny serwis do mokki z porcelany lub porcelitu, garnitur do ciasta z Włocławka czy prasowanego szkła z Ząbkowic, wazon Horbowego. I gdy tak przeglądasz sobie ogłoszenia, nagle okazuje się, że oto jest. W dobrej cenie, a co najważniejsze w twoim mieście lub niedaleko. Lokalizacja ma niby największe znaczenie w przypadku mebli, bo nie każdemu sprzedającemu chce się organizować pakowanie i wysyłkę, ale i delikatne rzeczy, jak szkło czy porcelana mogą ulec zniszczeniu za sprawą zakupów na odległość (pakowanie to temat na inną okazję). Potem szybka kalkulacja, czy cena wypatrzonego precjozum jest adekwatna do stanu i wieku, i… jest twój.
No, nie całkiem. Twój będzie dopiero wtedy, gdy znajdzie się u ciebie w torebce, plecaku, na twoim kredensie. Umawiasz się więc na odbiór osobisty. I okazuje się, że to wprawdzie twoje miasto, ale dzielnica zdecydowanie odległa od twojej. Gdy już zgrasz własny grafik ze sprzedającym, z pomocą w dotarciu do celu przyjdą nowe technologie. Aplikacje mobilne to prawdziwe zbawienie dla sportowca, uprawiającego odbiory osobiste bez samochodu. Podsuną rozkład jazdy, pomogą zgrać połączenia, dojść od przystanku do celu, a jak zależy ci na wynikach, możesz także włączyć liczenie kroków czy przebytych pieszo kilometrów.
Jeśli odbiory osobiste uprawiasz regularnie, nie odkładasz na kolejny dzień, nie oszukujesz, korzystając z samochodu czy taksówki, wyniki mogą pozytywnie cię zaskoczyć. I gdy tak będziesz marznąć, idąc po zmroku pustkowiem w poszukiwaniu odpowiedniego numeru domu, pomyśl, że może następnym razem będziesz jechała po mniejszy rozmiar sukienki (zakładam, że mężczyźni jednak nie polują w ten sposób na odzież). Pieniądze, które poszłyby na karnet na siłownię, spokojnie możesz wydać na kolejny wazon czy popielniczkę.
PS. Na zdjęciach przykłady moich “odbiorów osobistych”, czyli ryby, znane niektórym z książki “Rzeczy niepospolite” oraz fajansowe talerzyki z garniturów do ciasta, zaprojektowane przez Elżbietę Piwek-Białoborską dla Włocławka