Po 1945 roku Państwo zamawiało u plastyków dekoracje ścienne z ceramiki i szkła. Usteckie ryby zostały zrobione z odpadów fabrycznych. Sami oceńcie efekt.
Paweł Giergoń w „Mozaice warszawskiej” wspomina o nowym trendzie w dekoracji architektonicznej, który przyniosły ze sobą lata 70. Chodzi o wykorzystanie na elewacjach odpadów z porcelitu – fragmentów kubków, talerzy, dzbanków, pokrywek. Taki rodzaj „sztuki” dobrze znamy także z elewacji domów-kostek na podmiejskich osiedlach. Była to recepta na niedobór materiałów, a te znalezione na wysypiskach fabryk nie były może ładne, ale czasem powstawało z nich coś interesującego.
Jedna z takich dużych mozaik jest w Ustce. Motyw morski z odpadów szklanych i ceramicznych, który warto zobaczyć na żywo. Poniżej kilka zdjęć.