Najbrzydsza rzecz

Ktoś mi kiedyś powiedział, że to najbrzydsza rzecz, jaką kiedykolwiek widział w mieszkaniu. I nie chodziło o meblościankę z lat 80. ani serwis Iwona Chodzieży.  Chodziło o stemple.

10-02-2015_2

Zastanawiałam się, od czego zacząć prowadzić osobistego bloga wnętrzarskiego. Mam tyle rzeczy do opisania i ogromny apetyt na odkrycie kolejnych. W moich niwielkich czterech kątach rzeczy pojawiają się tak samo spontanicznie jak znikają, ale o tym przy okazji jakiegoś egzemplarza, który się pojawił lub już został wpisany na czarną listę i szukam mu nowego domu. Tymczasem zacznę od jednego z moich dziwactw. Chodzi o stemple.

10-02-2015_3

Gdy miałam więcej czas i buszowałam na Allegro zdecydowanie częściej niż teraz, zdarzyło mi się dotrzeć do takich zakamarków serwisu, o którego większość jego użytkowników nie ma pojęcia. I tak przypadkiem, bodajże w pamiątkach PRL-u , trafiłam na aukcję z kilkunastoma starymi stemplami z likwidowanego dworca kolejowego. Zachwyciły mnie, bo to przedmiot, jakich dzisiaj mało – z widocznymi śladami wieloletniego użytkowania, a jednocześnie ze szlachetnego drewna.

10-02-2015_1

I tak kupiłam wszystkie stemple (o dziwo ;)) nie miałam konkurencji). A potem pojawiły si kolejne aukcje tego samego użytkownika. Gdy kupiłam już wszystko, co miał, dokupiłam także kilka stempli przy innej okazji – na warszawskiej Olimpii, na bazarze na Kole, na Allegro.

Teraz stoją w dużym wazonie z IKEA, z ręcznie formowanego szkła z bąblami powietrza w środku. Lubię je i uważam za ciekawą ozdobę wnętrza. Niech sobie będą „najbrzydsze”. 😉