Chyba każda pasjonatka urządzania wnętrz ma jeden lub kilka mrocznych obiektów porządania. Na mojej liście od lat pierwsze miejsce zajmuje klasyczna szafka na katalog biblioteczny lub apteczna. Jednak kupienie takiego mebla to, jak się okazuje, karkołomna sprawa.
Lubicie „Teorię wielkiego podrywu”? Ja przepadam za tym serialem i, chociaż nie podobają mi się amerykańskie wnętrza, podczas oglądania wpada mi czasem w oko pewna szafka w salonie Sheldona i Leonarda. To szafka biblioteczna, która doskonale wpisuje się we wnętrzarski, interesujący eklektyzm, panujący we wspomnianym wnętrzu (scenografowie odwalili kawał dobrej roboty ;)).
U nas zainteresowanie takimi meblami nasiliło się, gdy zapanowała moda na styl industrialny, loftowy we wnętrzach. Wśród wielu pomysłów na meble z duszą, to prawdziwa gwiazda. Ci ciekawe, gwiazda, która często ląduje na śmietniku. Bo podobnie jak w przypadku mebli polskich projektantów z okresu powojennego, nadal często niedocenionych, mało kto docenia także stare szafki biblioteczne, które są wymieniane na takie z płyty meblowej, pleksi, metalu.
To, co zdarza się spotkać na aukcjach internetowych czy w ogłoszeniach, świadczy o tym, że instytucje czy urzędy pozbywają się starych mebli za symboliczne pieniądze, jednak trzeba o tym wiedzieć. Ktoś bardziej świadomy ich wartości rynkowej czasem je przechwyci, jednak wówczas trafiają na sprzedaż w iście zaporowych cenach.
Tak więc póki co pozostaje mi oglądanie szafek bibliotecznych i im podobnych w na zdjęciach tych szczęściarzy, którzy już je upolowali. 😉
Źródło: Pinterest
Przykłady zastosowania szafek katalogowych we wnętrzu można by mnożyć. Bezapelacyjnie wyglądają pięknie i nietuzinkowo, a co z ich praktycznym zastosowaniem? Jeśli nasze wnętrze jest odpowiednio duże, można ten aspekt całkowicie pominąć i potraktować szafkę jak rodzaj rzeźby nowoczesnej bez żadnej funkcji użytkowej. Ale mnóstwo małych szufladek to doskonałe miejsce na drobiazgi dla entuzjastów rękodzieła, ale także doskonałe miejsce na dodatki modowe, jak paski, apaszki, biżuterię, okulary. A może po prostu drobiazgi, których nie brakuje w domu, jak baterie, żarówki, świece i inne przedmioty, które zwykle trafiają do “szuflady na wszystko”.
Macie szafki biblioteczne? Gdzie je zdobyłyście/zdobyliście i co w nich przechowujecie?