To metamorfoza kontrowersyjna, bo jednych krzesło w nowej odsłonie zachwyci, a inni uznają, że kolor drewna na oparciu i nogach powinien zostać zachowany. Zobaczcie sami.
Obok tak odnowionego mebla nie można przejść obojętnie, bo też rzadko zdarzają się takie odręcznie malowane. Mnie wpadł w oko także model, jakiego nigdy wcześniej nie widziałam i odtąd mam oczy szeroko otwarte, żeby wypatrzyć podobny egzemplarz dla siebie.
Pomysł na metamorfozę krzesła powstał 5 lat temu, kiedy odnawiałam 6 krzeseł Thonet. Autorka metamorfozy, Agata Sypniewska, na ich oparciach malowała turkusowo-szmaragdowe secesyjne irysy, ponieważ w tym kolorze klientka miała tapicerować siedziska. Na tej kanwie postanowiła później swoje krzesło ubrać w czerń i biel (drewniane elementy są pociągnięte lakierobejcą w odcieniu wenge).
Krzesło, które widzicie na zdjęciach, pochodzi z likwidacji domu znajomych Agaty. Przewalało się po budowie, a potem w piwnicy. Nikomu się nie podobało, było bowiem mocno zniszczone. Ale dla nowej właścicielki już wtedy piękne, głównie z powodu bryły i pomysłu, jak może wyglądać w przyszłości.
Renowacja mebli to, wynikający z pasji, sposób na życie autorki metamorfozy, a recycling kocha w szczególności. Oprócz tego szyje, maluje.