Taki mebel widzę pierwszy i być może ostatni raz w życiu. Ten, w którego ręce trafił na chwilę, miał podobną refleksję, dlatego też oddał go do nowego domu z ciężkim sercem. Warto, aby tę toaletkę zobaczyło jak najwięcej osób.
Ten mebel warto pokazać, chociaż jego renowacja nie jest tak spektakularna dla osób oglądających zdjęcia, bez możliwości zobaczenia efektów z bliska, jak w przypadku foteli wybebeszanych do samego drewnianego stelaża. Po prostu rzadko widuje się takie okazy jak ten, który akurat nie jest produkcji polskiej, ale prawdopodobnie szwedzkiej. Trafił w ręce Wadima Łukomskiego (Robimy Meble Pracownia) i już znalazł nowy dom, ale do tego trzeba było kilka zabiegów.
Toaletka była w dość opłakanym stanie: szuflady obdarte z forniru, poplamiony blat, odbarwienia… Na szczęście nie było żadnych innych ubytków, a lustra, klosz i kinkiet – w idealnym stanie (pokryte odpowiednią do wieku ilością kurzu i brudu).
Wszystkie elementy zostały rozebrane i oczyszczone. Fornir na blacie czyszczony był ręcznie, nogi i elementy nadstawki – mechanicznie. Następnie zastosowano bejcę w kolorze teak, że względu na fornir. Szuflady musiały zostać pomalowane na kolor, ponieważ fornir był bardzo zniszczony. Całości dopełniło czyszczenie śrub, okuć i innych elementów pastą polerska. Następnym krokiem było nałożenie wosku,jeszcze zanim wszystkie elementy zostały ze sobą połączone. Na koniec lustra o grubości 2 mm. Jak mówi Wadim, był stres, ale się udało. A oto efekt:
Zobacz metamorfozę z ubiegłego tygodnia.