O tej wystawie mówiło się jeszcze przed jej otwarciem, bo jest to największa i najdroższa ekspozycja, jaką można było dotychczas zobaczyć w tych wnętrzach. Jest także nieoczywista, a zwiedzających zachwycają prace polskich ceramików, inspirujących się twórczością Mistrza.
Od 29 września w Lublinie można oglądać wystawę „Pablo Picasso – wizerunek wielokrotny”, na której znalazły się 273 prace artysty, a wśród nich: grafiki, obrazy, ceramika, ilustracje do książek, srebrne talerze, złote medaliony. Uzupełnienie stanowią zdjęcia Picassa autorstwa Michała Smajewskiego, który fotografował artystę w jego pracowni we francuskim Antibes.
Talerze z roku 1948
Chociaż przygotowania do wystawy trwały dwa lata, a udział w nich brało aż sześciu kuratorów, nie zobaczycie w Lublinie najwybitniejszych dzieł artysty. Ma ona jednak niezaprzeczalny atut – pokazuje związki artysty z Polską, które nie dla każdego są oczywiste.
W sierpniu 1948 roku we Wrocławiu odbył się Światowy Kongres Intelektualistów w Obronie Pokoju, a jednym z zaproszonych gości był Pablo Picasso, członek Francuskiej Partii Komunistycznej. Do Polski przyleciał samolotem, wysłanym po niego przez polski rząd, a jego dwutygodniowa wizyta miała służyć propagandzie. Pozostało po niej wiele zdjęć, prac, ale także dość nietypowa pamiątka – syrenka namalowana przez Picassa węglem na ścianie jednego z mieszkań na osiedlu Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej (które artyście pokazali jego projektanci – Barbara i Szymon Syrkusowie). Niestety, syrenka nie przetrwała – lokatorzy mieszkania uzyskali od spółdzielni zgodę na jej zamalowanie, bo mieli dość pielgrzymek odwiedzających.
Głowa – maska (1967) – prace ze srebra i złota robił, według projektów Picassa prawnuk Victora Hugo, François Hugo.
Postać Picassa była ważna dla polskich artystów – jego twórczość stanowiła inspirację dla nowoczesnej sztuki użytkowej. Ceramika z lat 50. i 60. odznaczała się odważną formą i kolorystyką, a jej potoczna nazwa to “pikasy”. Niestety, wszechobecność tych form pod koniec lat 60. sprawiła, że wkrótce jawiły się one jako coś kiczowatego.
W Muzeum na Zamku zaprezentowano porcelanowe rzeźby z Instytutu Wzornictwa Przemysłowego oraz porcelanę, fajans i porcelit z niemal wszystkich ówczesnych polskich wytwórni. Obserwując reakcje zwiedzających, wśród których nie brakuje zagranicznych turystów, widać, że wyroby te w ich oczach nie ustępują grafikom Mistrza. Podczas trwania wystawy znajdą się na niejednym zdjęciu i będą stanowić tło dla niejednego selfie.
Po lewej u góry projekt Jana Sowińskiego, obok talerze z garnituru do ciast Elżbiety Piwek-Białoborskiej, na dole po prawej patera z fabryki “Krzysztof” w Wałbrzychu
Dla starszego pokolenia rodaków powojenna ceramika nie jest czymś nowym, jednak to, że została pięknie wyeksponowana i znalazła się w kontekście, jakim jest wystawa Pabla Picassa, sprawia, że można odkryć ją na nowo. I się zachwycić. Dla młodszych odwiedzających i osób zza granicy jest to interesujący przykład naszej sztuki użytkowej. I założę się, że gdyby zaprezentowane obiekty można było kupić w muzealnym sklepie, półki błyskawicznie by opustoszały.
Fragment serwisu “Kalipso” ze Steatytu
2 x Wit Płażewski (Włocławek) i dwie pięknie ręcznie malowane filiżanki z serwisu “Elżbieta” projektu Wacława Górskiego (Chodzież)
Na górze wazon Wita Płażewskiego (Włocławek), po lewej Steatyt, a po prawej Henryk Baran (Bogucice)
Patera z Chodzieży, zdobiona w technice natrysku wybieranego (cudo! :))
Na górze Patera ze Steatytu, a na dole “Ryszard” z Pruszkowa pięknie malowany emalią
Patera Eryki Trzewik-Drost dla Bogucic
Miłą niespodzianką były trzy projekty pater, sygnowane
przez Erykę Trzewik-Drost
Lampa rogata Elżbiety Piwek-Białoborskiej dla Włocławka
Wazon Wita Płażewskiego
Chusta na głowę projektu Aliny Wyszogrodzkiej (1958, IWP)
Wystawę można oglądać do 3 grudnia. Trzeba to koniecznie zobaczyć na żywo. Oczywiście zdjęcia powyżej pokazują zaledwie niewielki fragment ekspozycji.