Magazyny wnętrzarskie i blogi koncentrują się na tym, co znajdujemy po przekroczeniu drzwi mieszkania. Tymczasem klatki schodowe bywają tak piękne, że zapiera dech. Na tym blogu znajdziecie na to mnóstwo dowodów.
Jeśli lubicie po prostu ładne, unikatowe, stare rzeczy, to koniecznie odwiedźcie bloga Klatkowiec. Prowadzi go hobbystycznie Maciej Sobczyk, który na co dzień pracuje jako urzędnik. Jak to zwykle bywa, wszystko zaczęło się przypadkiem
Pan Maciej rozpoczął wędrówkę po kamienicach w 2006 roku. Spędzał wakacje w Ostrowie Świętokrzyskim i z racji dużej ilości czasu zaczął zaglądać na podwórka. To znalezisko obudziło w nim chęć do dalszych wędrówek i odkrywania kolejnych miejsc – najpierw w Ostrowie, później także w Poznaniu, a od 2011 roku już w całej Polsce.
Początkowo zdjęcia z klatek trafiały do prywatnej galerii właściciela, jednak ich liczba dość szybko zrobiła się na tyle pokaźna, że zrodził się pomysł na publikację ich w sieci. I tak właśnie powstał Klatkowiec.
Blogerowi udało się zwiedzić dotychczas ponad 70 miast w Polsce. Do niektórych z nich wracał kilkukrotnie. Miastem numer jeden jest dla niego rodzinny Poznań – pełen secesji, pięknych witraży, kafli, malowideł i innych detali. Lubi także Wrocław, Łódź, Bydgoszcz czy Toruń. Miasto-marzenie, to dla Pana Macieja Lwów – jako dawny ośrodek kulturalny Polski.
Klatkowiec uwielbia odkrywać stare windy, dawne sklepy mięsne charakterystyczne dla dawnego zaboru pruskiego, malowidła. To tematy praktycznie nie omawiane w Internecie. Wędrówki po klatkach obfitują także w ciekawe spotkania, które kończą się zaproszeniem na herbatę, podczas której mieszkańcy kamienicy chętnie pokazują swoje mieszkania. Niestety, gdy wycieczka do danego miasta zaplanowana jest na jeden dzień, nie sposób delektować się rozmowami, bo kolejne klatki czekają na odkrycie i uwiecznienie.
Poznań – mieszkanie, do którego został zaproszony Pan Maciej
Ostrów Wielkopolski – sklep rzeźnicki
Warszawa – najbardziej znana klatka schodowa stolicy
Koniecznie zajrzyjcie na blog Klatowiec w poszukiwaniu własnego miasta i nie tylko.